Rozdział 7
*Caroline*
Rebekah wróciła wczoraj późnym wieczorem, z niespodzianką, wzięła ze sobą Matta! Chcą spędzić razem trochę czasu, więc obiecali zająć się małą Hope, kiedy my będziemy realizować plan Hayley.
Wyszli już rano, pojechali za miasto, zrobić sobie małą wycieczkę.
Wciąż nie czułam się na siłach, trudno było mi podnieść się z fotela, brzuch bolał mnie tak jakby wbijali mi od środka gwoździe. Za każdym ruchem bolało coraz bardziej, jednak nie chciałam aby któreś z nich widziało jak naprawdę się czuję. Klaus skontaktował się z matką,a wrócił do domu wstrząśnięty i lekko zmieszany, nie chciał z nikim rozmawiać. Teraz jednak musi rozmawiać z bratem i Hayley żeby wszystko co do dzisiejszego dnia było pewne. W końcu po chwili podszedł i wziął mnie na ręce.
-Nie bój się nie dam cię skrzywdzi - obiecał - nie dam - powtórzył jakby bał się, że nie dotrzyma złożonej przed chwilą obietnicy.
-Klaus, tylko cholera trzymaj się tego planu! - krzyknęła Hayley, a Klaus trzasnął drzwiami.
Po chwili staliśmy już w lesie, w miejscu którego wcześniej nie widziałam.
*Hayley*
Nie czekaliśmy z Elijahem długo, już po kilku minutach ruszyliśmy w umówione miejsce, wspięliśmy się na najwyższe drzewa i czekaliśmy.
Caroline nad czymś myślał. Klaus bacznie ją obserwował.
-Czy coś się stało, oprócz...tego?
- Nie - odpowiedziała szybko kiwając głową, po prostu nad czymś myślała.
Zaczęło się ściemniać, byłam zmęczona, oparłam głowę o pień. Mikaelson jednak nie pozwolił mi spać długo, bo w jednej chwili ścisnął mocno moją dłoń i szepnął "zaczyna się". Otworzyłam szeroko oczy, Ester powoli zbliżała się do pary.
Klaus niechętnie pchnął dziewczynę w stronę matki. Zrobił to z takim bólem w oczach, jakby ktoś właśnie dźgnął go nożem. Opuścił ręce w dół.
- Masz ją - powiedział poważnie.
Dopiero teraz zauważyłam trzech facetów za nią, to pewnie jej straż.
Kazała blondynce iść w stronę trzech wampirów.
- A wilczyca? - spytała po chwili, a moje serce zamarło.
- O niej nie było mowy.
-Och, Klaus, chcę je obie. -stwierdziła ostro.
-Niech odejdą. Ci tam - wskazał na facetów - chce porozmawiać na osobności
Kobieta skinęła a oni odeszli, oprócz jednego, który uparcie stał za nią
- Ten też. - syknął Klaus, jeszcze ostrzej niż wcześniej i rzucił ostrzegawcze spojrzenie.
-On zostaje, chciałeś rozmawiać, mów.
Caroline zniknęła mi z oczy, ruszyłam w las.
*Caroline*
Nie widziałam nigdzie nikogo ze swoich, tylko tych dwóch palantów. Czułam jak nóż w moim bucie ociera się boleśnie o skórę.
- Do środka laleczko - wskazał na drzwi jakiegoś budynku, który dopiero teraz zauważyłam.
- Nie tak szybko! - Hayley zeskoczyła z drzewa.
Była taka szybko, przez chwilę nie wiedziałam co się dzieje.Wilczyca przebiła nożem serce jednemu z nich.
Drugi strażnik szybko zareagował, rzucił w stronę Hayley drewniany kołkiem, trafił.
- Hayely! Nie! - wyjęłam sztylet z buta i dźgnęła go, ale co z tego, było za późno.
Usiadłam obok niej, to była moja wina, poświęciła się dla mnie? Nie, ona przeżyje, na pewno to przejdzie, jest silna. Powtarzałam tak w kółko, mając nadzieję, że stanie się to prawdą.
Zza krzaków wyłonili się uśmiechnięci bracie, gdy Elijah zobaczył ukochaną padł na kolana.
Ten widok rozdarł jego serce na miliony małych kawałków, nie wiedział co zrobić.
Przysunął się do niej, wsunął jej głowę na swoje kolana, głaskał jej włosy. Co chwilę sprawdzał czy to naprawdę ona, czy to ona tu leży.
-Niee...nie ty. - szepnął.
-Elijah..? - spytała słabym głosem
- Tak? - odpowiedział,a po policzku spłynęły łzy.
- Kocham cię, Elijah, zawsze kochałam.
-Ciii - uciszył ją -wyjdziesz z tego, obiecuje - Hayley zamknęła oczy, oddychała.- Ja także.. - otarł łzy - zawsze cię kochałam, zawsze będę cię kochał.
-Udało wam się?
- Tak..udało się - tym razem otarł jej łzy, nie byłam w stanie powstrzymać swoich. - jak taki plan mógłby się nie udać?
Czytasz = Komentujesz
Biedna Hayley :( świetny rozdział <3
OdpowiedzUsuńOjej Hayley! :'(
OdpowiedzUsuńKlaroline <3
Świetny rozdział! Krótki, ale genialny!
Z utęskiniem czekam na next.
Źyczę weny i zapraszam do mnie na nowy rozdział:
http://oczamicaroline.blogspot.com/
<3 Świetne <3
OdpowiedzUsuńBiedna Hayley :/
Klaroline :D:D
OdpowiedzUsuńSmutam bo Hayley ... *scisk w gardle*
Zapraszam do mnie na 31 rozdział "Zazdrośnik.". Zapraszam do czytania i komentowania. Pozdrawiam Victoria G.
http://i-will-be-your-star.blog.onet.pl + dodałam blog do polecanych :)
Rozdział świetny. <3 Życzę weny do dalszego pisania. i biedna Hayely:(- A
OdpowiedzUsuńHej! Kiedy będzie nowy rozdział? Nie mogę się doczekać.
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie: http://oczamicaroline.blogspot.com/
Właśnie pojawił się 16 rozdział.
Hej! Nominowałam cię do LBA. Więcej szczegółów tutaj: http://oczamicaroline.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNominowałam cię do Liebster Blog Award.
OdpowiedzUsuńWięcej na
http://miniaturki-roznej-tresci.blogspot.com
Persefona